Hej,
ja jebie. Usłyszałam dzisiaj to i kilka innych nieprzyjemnych zdań pod adresem nauczycieli idąc po obiad. I wiecie co, jestem zła i nawet jest mi trochę przykro, że nauczyciele są widziani w ten sposób.
I jeszcze słowem wstępu - jestem dzieckiem nauczycieli, to co napisze jest powiedziane na podstawie MOICH WŁASNYCH doświadczeń, a jeżeli ty czytelniku jesteś dzieckiem nauczycieli lub nauczycielem i twoje życie / doświadczenia są inne to szczerze Ci gratuluje i jednocześnie zazdroszczę prostego, bezproblemowego życia, ale proszę Cię daruj sobie pisanie mi "jesteś w błędzie bo.." nie nie jestem tego doświadczyłam, nie mogę mogę się mylić w sprawie własnych doświadczeń.
Głównym problem jest oczywiście protest, który odbywa się dzisiaj 19.11.2016 w Warszawie. Oczywiście rozchodzi się o ~trochę problematyczną ustawę dotyczącą likwidacji gimnazjów w Polsce. W moim życiu przewinęło się naprawdę bardzo wielu nauczycieli i większość z nich jest zgodna - gimnazjum to trochę taki bezsensowny twór. Nie chodzi tutaj nie mniej jednak o patologię, która szerzy się w polskich gimnazajch, a o bezsensowne podstawy programowe, które tak naprawdę wiele nie uczą, a dodatkowo zakładają takie bzdury jak spędzenie połowy pierwszej klasy na rozszerzaniu wiedzy po podstawówce i powtórkach i generalnym w sumie wyrównywaniu poziomu bo podstawówka podstawówce nie równa i poziomy są różne. Fajnie. Tracą rok nauki potem rok pracy i w sumie pół roku nauki w 3 klasie (kolokwialnego zapierdolu) bo egzamin gimnazjalny w kwietniu i trzeba zrobić jak najwięcej!! Potem powtórka w liceum i nic dziwnego, że znajdują się osoby które zatrzymały się po gimnazjum w rozwoju i dalej nie potrafią liczyć ułamków albo składać zdań po polsku. I pomyśleć by można to na co ten nauczyciel narzeka, że mu zamkną to gimnazjum no chyba lepiej nie?
No właśnie kurwa nie.
Reforma ma wejść w przyszłym roku. Śmieszne. Nie ma jeszcze na ten moment podstaw programowych do tej rewolucyjnej reformy, nauczyciele obawiają się ze stracą prace i nie najpewniej wcale tak nie będzie, że "no ale przecież co za problem połowa pójdzie do liceum/ technikum reszta do podstawówki" tak, sure jan, pójdą, ale najpierw zapewne większość dyrektorów w końcu dopełni etaty dla tych nauczycieli, których już ma pozatrudnianych, a dopiero potem będzie zatrudniać dodatkowych. Są przedmioty na które i tak nie ma zbytnio zapotrzebowania tj. wycięta w pień biologia czy chemia w liceum, serio? myślicie, że dyrektor zatrudni dodatkowego biologa tylko dlatego ze są 4 klasy i pewno dojdzie kilka dodatkowych godzin biologii?
Aha i nie wiem czy wiecie, ale reform już parę było łącznie z tą rewolucją minimalizującą ilośc godzin z różnych przedmiotów w liceum/ technikum. Wiecie, że moja mama nauczycielka przedmiotów zawodowych około 3 lat czekała (już po wejściu reformy) na podręczniki przygotowujące do kwalifikacji? Oczywiście nie mówię o techniku informatyku bo to przecież pierwsze zostało napisane. Ale still, skoro reforma ogłoszona kilka lat przed jej wejściem nie była w stanie ogarnąć wydawnictw, aby te przygotowały odpowiednie podręczniki to wy serio myślicie, ze ze na 1 wrzesnia 2017 przygotują nowe podręczniki na 12 lat nauki - bo trzeba zmienic W S Z Y S T K I E podręczniki.
A może o to chodzi co? Że nauczyciel dostaje wolne na wszystkie święta, ferie, wakacje. Huh, według mnie im się należy. Jak jesteś taki mądry to proszę Cię idź do klasy i 8 godzin tłumacz debilom jak się dodaje ułamki, a w zamian dostaniesz kilka wyzwisk na przerwie i teksty "znowu się ta głupia sucz facetka uwzięła na mnie ;///". Zresztą.. zawód nauczyciela to jeden z tych niewdzięcznych zawodów, gdzie zabierasz pracę do domu. Tak tak, twoja mama sekretarka w korpo ma klauzule poufności podpisaną i jak nie trzeba to jest wręcz niewskazane, żeby zabierała pracę do domu. W tym samym czasie moja mama musi wziąć pracę do domu i zrobić np statystykę klasy na koniec semestru, spisać z tego sprawozdanie, przepisac RĘĆZNIE 30 - kilku osobom w klasie oceny do raportów, o których istnieniu nawet nie wiecie, czy oczywiście sprawdzić sprawdziany. I nie - często nie jest to możliwe do wykonania na okienkach, zresztą tak naprawdę jeden pies, i za okienko i za prace w domu o 12 w nocy nauczyciel nie dostaje ani grosza więc no sorry, płatne nadgodziny na rzecz uzupełnienia dzienników, wypisania raportów i sprawdzenia sprawdzianów raczej nie istnieją :) Już nie wspomnę o tym, że nauczyciel musi się zjawić na zebraniu, które jest np. wieczorem, albo w dzień wolny gdy twoja mama czy tata zabierają Cię na narty w góry. Faktycznie co za niewdzięcznicy z tych nauczycieli.
O płacach to ja nawet nie będę zaczynać, jeśli myślicie, że "facetka się uwięła i dostaje za to 8k" to się grubo mylicie. Oczywiście pewnie są szkoły, gdzie nauczyciele mają wyższą płace niż u moich rodziców, ALE myślę, że ze przypadek który ja znam jest bardziej "normalny" jeśli chodzi o pensje :)
Wiem też, że niektórzy po prostu tacy ze się uwezmą, ale szczerze nie czarujmy się - zawód nauczyciel jest zawodem jak każdy inny i tutaj też *niesamowite* dochodzi do sytuacji ze ktoś minie się z powołaniem.
A sam rząd no cóż, nie szanuje nauczycieli wcale, a wcale, ale w sumie to ja im się nie dziwie jeśli mam być szczera. Nauczyciele są niewygodni, bo robią coś co nie do końca idzie w parze z polityką. Nauczyciele próbuja was wykształcić na młodych, mądrych ludzi, z otwartym umysłem i własnym zdaniem, a niestety takim ludem ciężko się rządzi - łatwiej rządzić niewykształconymi kretynami z brakiem jakiegokolwiek pojęcia świecie, którzy uwierzą wszystko i zatańczą tak jak im zagrają.
Życzę wam z całego serca byście w końcu zaczęli doceniać nauczycieli i przestali myśleć, ze jest to grupa, której się w dupach poprzewracało. Spójrzcie na grupy wpływowe którym się serio w dupie przewróciło :)
Do napisania.
m.